W naszym życiu pojawiają się różni ludzie, różne wydarzenia i różne historie.
Na naszej drodze, którą jest życie możemy spotkać człowieka, którego dotyk sprawi, że wszystkie troski odejdą w dal. Będziemy przy nim bezpieczni i będziemy żyć tak jak żyć się powinno "żyć chwilą".
Ale nie zawsze jest kolorowo.
Czasami wydarzenia sprawiają, że nasza druga połówka odchodzi i przechodzi do historii naszego życia.
Czy wtedy wydaje Wam się, że świat się kończy? Siadacie w ciemnym pokoju wieczorem i wspominacie te wszystkie piękne chwile spędzone z tą wyjątkową osobą.
Tylko gdzie jest tego granica?
Czy zmieni coś to, że kolejny wieczór spędzicie na rozmyślaniach o utraconej osobie?
Sądzę, że trzeba zrobić coś innego.
Nie patrzeć wstecz i nie patrzeć w dal, żyć tym co jest tu i teraz.
Szczęściu trzeba pomóc :))
Dobranoc :)
~Ania